Upadłość, albo podniesienie kapitału – oto alternatywa jaką postawiła udziałowcom szpitalnej spółki, prezes Agnieszka Kruk. Zapadła cisza, o pomocy na razie cicho. Wygląda na to, że upadłość szpitala a co za tym idzie jego likwidacja coraz bliżej.
Prezes Zarządu NCZ w piśmie do udziałowców wnioskuje o podniesienie kapitału spółki o ponad 16 milionów złotych. Gdy tych pieniędzy nie będzie spółce grozi upadłość.
Dotąd słyszeliśmy tylko opowieści o tym, jaką starosta Gęsiarz ma wizję rozwoju powiatu, szpital miał być jedną z pereł w powiatowej koronie. Wygląda na to, że ktoś tę perłę zastawił w
lombardzie.
Udziałowcami rządzącej szpitalem spółki są Powiat (większościowy) i Gmina Namysłów. To na nich ciąży obowiązek dbania o szpital. W tym przypadku będzie to decyzja – albo dodajemy pieniędzy, albo godzimy się na likwidację. Tymczasem zarówno ze strony starosty jak i burmistrza Stawiarskiego mamy zakłopotane milczenie.
Co za tym idzie?
Leczenie w Kępnie, Oleśnicy, Kluczborku, Opolu czy Wrocławiu… Niewiadomy los nocnej i świątecznej opieki lekarskiej… itd itd.
Zarabiający 20.000 PLN starosta może lekce sobie ważyć odległość od najbliższego szpitala, ale co z mieszkańcami gmin Domaszowice, Pokój, Świerczowa czy Wilków? Co z Namysłowiankami? Co z zawałowcami i innymi mieszkańcami powiatu, którzy byli, są lub będą pacjentami? Czy za wszystko ma im wystarczyć starościńska wizja?