Studium przypadku

To idzie od samej góry, od nieszczęsnej reasumpcji aż po dół gdzie przewodniczący Rady Namysłowa najpierw bawi się w w grafologa, by za chwilę zostać samozwańczym interpretatorem prawa i regulaminu rady. Wygląda na to że te typy tak mają.
Gdyby szło o dobrą zabawę można by machnąć ręką, ale radni Przyjaznego Samorządu, Koalicji Obywatelskiej i niezrzeszeni chcieli sesji nadzwyczajnej by dyskutować o trudnej sytuacji naszego szpitala. Tymczasem przewodniczący Kos (niech imię jego będzie zapomniane) najpierw nie potrafił odczytać jednego z podpisów teraz zaś wymyślił, że sesji nie zwoła, bo…
W proponowanym porządku sesji nie ma jej zamknięcia, rzeczywiście ważny powód.

Przypomnijmy, w szpitalu nie ma lekarzy, grozi nam szukanie pomocy w sąsiednich powiatach, już zdarzają się dramatyczne sytuacje, głośno o kłopotach w rozliczeniach z ZUS. Cóż robi prominent lokalnej władzy? Urządza sobie proceduralne gierki.

Tego chcą mieszkańcy Namysłowa i okolic? Władzy szukającej formalnych pretekstów, by nie dyskutować o najistotniejszych dla lokalnej społeczności problemach? Władzy bez odpowiedzialności, władzy sprawnej nie w rządzeniu a w wyszukiwaniu kruczków?