Konfiskata przegłosowana

Sejm ostatecznie przegłosował reformę Kodeksu karnego. Wprowadza ona m.in. konfiskowanie samochodów pijanym kierowcom w Polsce. Nowe prawo wejdzie w życie za trzy miesiące.
W środę, tuż przed północą Sejm przegłosował nowelizację Kodeksu karnego (odrzucono veto Senatu).
Za głosowali wszyscy obecni posłowie PiS (225), troje posłów koła Polskie Sprawy – Zbigniew Girzyński, Andrzej Sośnierz i Agnieszka Ścigaj oraz poseł niezależny Łukasz Mejza. Wszystkie kluby opozycji głosowały przeciw, oprócz 10 posłów Konfederacji, którzy wstrzymali się od głosu.
To oznacza, że w życie wejdzie konfiskata pojazdów pijanym kierowcom – o ile oczywiście ustawę podpisze prezydent. W ustawie przewidziano, że zacznie obowiązywać po 3 miesiącach. Zatem pijani kierowcy w Polsce zaczną tracić samochody od końca lutego 2023 r.
Projekt zakłada, że kierowca, który prowadzi w stanie nietrzeźwości będzie otrzymywał sądowy zakaz prowadzenia pojazdów na minimum 3 lata. Stan nietrzeźwości to zawartość alkoholu w organizmie od 0,5 promila.
Samochód będzie przepadał na rzecz Skarbu Państwa temu, kto zostanie przyłapany na prowadzeniu pojazdu mając co najmniej 1 promil alkoholu w organizmie.
Przepadek będzie też orzekany, gdy kierowca ma co najmniej 0,5 promila alkoholu w organizmie i spowoduje wypadek drogowy.
W przypadku, gdy pijany kierowca nie jest właścicielem pojazdu (jest np. współwłaścicielem z żoną, albo prowadzi samochód mający innego właściciela) orzekany będzie przepadek równowartości samochodu. Wyceny będą proste – korzystać będzie się przy tym z systemów ustalania średniej wartości rynkowej auta, z których korzystają obecnie np. urzędy skarbowe. Dopiero, gdy wycena takimi systemami będzie niemożliwa, będzie jej dokonywał biegły sądowy.
Gdy auto zostanie zniszczone w wypadku spowodowanym przez pijanego kierowcę, nie będzie konfiskowany wrak. Taki kierowca również będzie musiał zapłacić równowartość rynkowej ceny auta, które zniszczył w wypadku.
W ustawie jest wyjątek dla kierowców zawodowych, prowadzących pojazdy pracodawcy, czasem kosztujące setki tysięcy złotych. W takim wypadku sąd orzekać będzie nawiązkę w wysokości co najmniej 5000 złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.