Powstanie Wielkopolskie nie miało prestiżowego szczęścia. W międywojniu było w cieniu legionów, błękitnej armii Hallera, a nawet powstań górnośląskich.
W czasie II wojny i okupacji powstańcy wielkopolscy, zwłaszcza ci z eksponowanych stanowisk byli eksterminowani w pierwszej kolejności.
Po wojnie ocena powstania też zależała od bieżącej propagandy. Po zmianie ustroju, owszem można było kultywować powstańczą tradycję, ale wciąż pozostaje ona w cieniu „prawdziwego” powstania w Warszawie.
Tymczasem zwycięskie Powstanie Wielkopolskie, to jedna z najpiękniejszych kart polskiej historii. I nie tylko przez przelaną krew, ale również – a może przede wszystkich – przez tak odmienną od innych powstań specyfikę. Tu nikt nie rzucał się z szabla na czołgi, nie strzelał do wrogów diamentami, jak w Warszawie. tu wszystko było przemyślane i przygotowane. Samo zaś powstanie wybuchło nie wtedy, gdy komuś się tak akurat wydało bądź wyprorokowało, ale wtedy gry wróg był najsłabszy, osłabiony i zdemoralizowany przegraną na zachodzie wojną.
Pamiętajmy o powstańcach, ale i bohaterach pracy organicznej, bez niej zwycięskiego powstania by nie było.