Rządząca Namysłowem wieloodłamowa koalicja potrzebuje wroga. Cóż, gdy go potrzeba to na pewno się znajdzie. Tu padło na Lucynę Medyk. Zajmują się nią radni powiatowi, lokalne “niezależne” gazety. Radni recytują perfekcyjnie przygotowana dytyramby o rzekomo faraońskich zarobkach radnej Lucyny w namysłowskim urzędzie. Nic to że podawane zarobki są w wersji bardzo brutto nie uwzględniającej ani podatków ani kosztów; nic to że na jednym oddechu wymienia się owe kwoty z kilku lat. Nic chodzi o to by dymu było dużo i dokładnie przykrył to o co rzeczywiście spór się toczy.
A chodzi o rzeczywiście duże pieniądze.I nie o Lucynę Medyk a naprawdę spore pieniądze jakie spodobało się wypłacać dyrekcji szpitala eksdyrektorowi.
Wściekli się rządzący bo radna złożyła i uzasadniła wniosek o odwołanie starosty jako żywo odpowiedzialnego za owo szastanie publicznym groszem.
Gdy o publicznym groszu mowa. Starosta przemawiając w swej obronie oświadczył że to wszystko przez wizję. Wizję którą on posiada a nie mają jej jego przeciwnicy. Klasyk mawiał, że jak się miewa wizję to trzeba szybko biec do doktora.
Cóż jako wola. Wizja owa to głównie lanie kolejnych gruch betonu. Wyborcy osądzą czy chcą ową wizję podzielać. Na razie nie podziela jej Lucyna Medyk kobieta tyleż urodziwa co roztropna. Nie dziw zatem że tak bardzo wizjonerów irytuje.